piątek, 9 września 2011

Michał Kmiecik i "Śmierć pracownika"

Michałowi Kwiecikowi mimo dopiero 19 lat udało zakwalifikować się do ścisłej trójki finalistów czwartej edycji Metafor Rzeczywistości. Pewnie dlatego, że w samym tekście trudno dostrzec jakąkolwiek niedojrzałość - życiową czy teatralną. Przeczytajcie, co młody dramaturg ma do powiedzenia o swojej sztuce i współpracy z Iwo Vedralem.

Michał Kmiecik, foto: IKS
 O przystosowaniu, które zdaje się na nic:
Wydaje mi się, że najprościej można ten tekst nazwać próbą symulacji czy fantazji na temat tego, jak osoba, która wydaje się idealnie przystosowana do działania w pewnym systemie, w pewnej kulturze, totalnie sobie nie radzi. W związku z tym ludzie jeszcze mniej przystosowani, ale jakoś funkcjonujący w jego ramach, okazują się też mieć problemy.
O zgrzytach, które poszerzają sensy:
Iwo dobrał piątkę aktorów do moich postaci. Ja myślałem o znacznie większej obsadzie. Okazało się jednak już na pierwszej próbie, że ta piątka idealnie gra, że to jest ten zespół, na którym tekst działa. Pojawiło się natomiast małe przesunięcie sensów w związku z płcią jednej z postaci - postać jest męska, ale będzie grana przez aktorkę. To był dla mnie zgrzyt, ale okazało się, że otworzyło to zupełnie nowe perspektywy jeśli chodzi o resztę sensów, która ta postać za sobą niosła i zdarzenia, w których uczestniczy nabierają nowego znaczenia.
O zbrodni psychologizacji:
Tworzenie postaci z krwi i kości byłoby największą zbrodnią jaką mógłbym popełnić na tej postaci. Tworzenie psychologii postaci i tego, co się z nią działo trzydzieści lat wstecz - jak poszedł do przedszkola i ktoś mu zabrał grabki itd. - to jest zupełnie nie to.
 O języku, który działa:
W sztuce, która jest czymś z definicji sztucznym - przyjmujemy pewną konwencję: idziemy do teatru, siadamy, a ktoś nam coś pokazuje - są dwie strategie. Można starać się jak najbardziej pokazać wiarygodność postaci - aktor, gdy sięgnie po szklankę wody będzie musiał pomyśleć o tym, jak bardzo jest spragniony, a nie że ma to po prostu w scenariuszu. Natomiast strategia, którą ja przyjąłem w tym tekście jest skrajnie antypsychologiczna. Nie jest ważne to, co zachodzi w postaciach czy typach, które sobie stworzymy, ale sytuacja sceniczna. Staram się pisać teksty do wystawienia w teatrze - raczej nie są przeznaczone do lektury. Mam wrażenie, że te teksty działają w sytuacji, gdy ktoś stoi i mówi - jest to język, który działa w mowie.
O tym, komu służy tekst:
Wychodzę z założenia, że każdy tekst jest jakimś nośnikiem dyskursów, myśli i światopoglądów. W języku są wybory. Ważne jest czy po zakończeniu sztuki będziemy się np. tylko śmiać, czy, idąc za Brechtem, pomyślimy kto z tego czerpie korzyść, komu to służy.



Michał Kmiecik (ur. 1992)
Absolwent Liceum Dwujęzycznego nr IV we Wrocławiu. Podczas festiwalu „Walka Czarnucha z Europą” w czerwcu 2011 roku w Teatrze Dramatycznym w Warszawie wyreżyserował spektakl Until Lions Have Their Historians, Tales of the Hunt Shall Always Glorify the Hunter oparty na operze szkolnej Bertolta Brechta Ten, który mówi tak. Jego dramat Wesele został zakwalifikowany do półfinału IV edycji Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Obecnie przygotowuje spektakl Karabiny pana Yanga Youdego. Dobry człowiek z Hubei na Europejski Kongres Kultury realizowany w koprodukcji Teatru Polskiego we Wrocławiu i Krytyki Politycznej. Członek redakcji internetowego art.-zine’a Kofeina, współpracuje z wydawnictwem muzycznym Qulturap. Publikował w „Notatniku Teatralnym”.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Design Blog, Make Online Money